/Alek/
Nadal nie umiem się odnaleźć po tej akcji, którą
zgotowała mi i Toli
była żona. W życiu bym się nie spodziewał po niej takiego
wybuchu i takich słów, które wystosowała w kierunku blondynki.Oczywiście
następnego dnia przeprosiła mnie za to i chciała również przeprosić Lipińską,
ale było to fizycznie nie możliwe, bo ona już zdążyła wrócić do Gdańska, a ja
nadal nie miałem do niej numeru.Leżąc na stole rehabilitacyjnym w rękach Marka
odliczam już n-ty raz do 10., by w końcu zebrać się na odwagę i poprosić o numer
do jego córki. Chodzi mi też o to, bym i ja mógł przeprosić ją za tą całą
sytuację, bo na pewno mogła poczuć się niezręcznie. Nie jestem jednak do końca
pewien czy chodzi mi tylko o to…
To niedorzeczne, ale ciągnie mnie do Toli.
Podoba mi się jej cięty język, jej niezależność i to siła, z którą podchodzi do
życia. Wydaje się być osobą, którą ciężko złamać i która może wiele znieść.
Może dlatego nie boję się, że ją skrzywdzę. Mnie już nie stać na takie
waniliowe uczucie o jakim mówił Grey. Cholera! Do kogo ja się w ogóle
porównuje?! Ta książka ma na mnie zdecydowanie negatywny wpływ, ale wiele
problemów w niej zawartych można przełożyć na codzienne życie każdego z nas. Tak
rozmyślając o erotycznej powieści, nie zauważyłem skończonej przez Marka pracy.
-Masz jeszcze jakieś życzenie? Coś ci jeszcze dolega?-
fizycznie nic mi już nie dolega. Mogę nawet powiedzieć, że forma z meczu na mecz
idzie w górę, a przez wielu nazywany jestem przywódcą drużyny z Podkarpacia. Tu
chodzi o coś zupełnie innego, ale nie mam odwagi, by się odezwać i powiedzieć
co mi leży na sercu.
-Bo chodzi o to, że ja…
-Wiem o co ci chodzi Alek.Rozmawiałem niedawno z
moją córką i uważam, że również z tobą powinienem odbyć taką rozmowę…- o
cholera. Zaczynam się czuć jak nastolatek, który został przyłapany na pocałunku
z córką nauczyciela. Może jak on mi powie, żebym się odpierdolił od jego córki
to mi przejdzie i nie będę snuł żadnych planów na przyszłość z naszą dwójką w
rolach głównych. No bo to przecież chore. Marek mógłby być moim bratem, ale i Tola mogłoby być moją siostrą. Wniosek?
Zbiorę swoje cztery litery, ogarnę się pod prysznicem i zadzwonię do Izy. Ona
mi przypomni, że ja już wyrosłem ze stałych związków, że nie nadaję się do
głębszych uczuć.
-Nie bój się tak, nie jestem na ciebie zły. Ba,
nawet jestem w stanie to zrozumieć.- otwieram oczy szerzej. Chyba zaraz
poproszę go o to, by to powtórzył, bo nadal nie wierzę. On nie ma pretensji o
to, że chce dobrać się do jego córki facet 11 lat starszy? Ciężko mi jest w to
uwierzyć.
-Spotkajmy się dziś wieczorem i pogadajmy, ok.? Może
wpadnę do ciebie koło 20?- nie wiem nadal co się dzieje, ale kiwam głową. Chyba
nie przyjdzie do mojego mieszkania z siekierą, więc mogę zaryzykować. Zawsze
można napić się piwa, a co z tego wyjdzie to się okaże.
-Naprawdę ci to nie przeszkadza, że ja i Tola?- ja i
Tola co? To śmieszne i niedorzeczne. Wiecznie się kłócimy, dogryzamy sobie na
każdym kroku. Nie przeszkadzało mi to dostrzec w jej osobie czegoś wyjątkowego.
Jest wyjątkowa, jest inna niż wszystkie dziewczyny, które znałem.
-Wszystko powiem ci wieczorem. A teraz idź i powiedz
Igle, że czekam na niego i jego kolana.- tak też zrobiłem. Do szatni wróciłem w
jakimś dziwnie dobrym nastroju. W środku nie było już wielu zawodników. Szybki
prysznic postawił mnie na nogi. Kiedy wychodziłem z hali, obok mojego samochodu
stała Iza. Nawet nie zdążyłem do niej zadzwonić.
-Chyba pan zapomniał o moich potrzebach panie
Akhrem…- tak się do mnie przyssała, że treningowa torba wypadła mi z ręki. W
głowie zapaliła się czerwona lampka, że parking jest przecież widoczny z okien
gabinetu fizjoterapeutów. Na pewno bym miał dziś o czym rozmawiać z Lipińskim,
gdyby mnie zobaczył w takiej sytuacji z inną kobietą. Udało mi się jakoś
wsadzić do samochodu.
-Spokojnie, bo mnie udusisz.- niestety takie słowa
jak „spokojnie” czy „wolno” nie są ulubionymi słowami Izy. Dobrze wiedziałem,
że chciała pieprzyć się ze mną w samochodzie, ale udało mi się jakoś
powstrzymać jej pożądanie aż do mojego mieszkania. Tam nie było już dla mnie
żadnej taryfy ulgowej.
-Zrobimy to dzisiaj po mojemu.- nie miałam ochoty na
to, by przejąć inicjatywę. Ona za to miała ochotę na wszystko. W drodze do
mojej sypialni w pośpiechu pozbywaliśmy się ubrań. Kiedy dotarliśmy do łóżka,
popchnęła mnie w jego kierunku i okraczyła moje biodra. Całowała szyję,
poznawała na nowo fakturę klatki piersiowej. Przygryzam dolną wargę, gdy jej
dłoń pojawia się w moim kroczu i zręcznym ruchem pozbawia ostatniej części
przyodziania. Wiem co teraz zrobi. Jako jedyna z moich partnerek przeszła do
seksu oralnego na porządku dziennym. Nigdy nie nalegałem i nie naciskałem, ale
co mam zrobić, że jest mi kurewsko dobrze, gdy jej pełna usta obejmują mojego
członka? Rozgrzany do czerwoności, odzyskuję siły i przewracam ją na plecy.
Teraz to ja zaczynam dominować. Usuwam z jej ciała biustonosz, rzucając go za
łóżko. Muszę pamiętać o tym, by go stamtąd usunąć, bo potem znów Igor znajdzie
element bielizny Izy w poszukiwaniu części do swojej zabawki. Bawię się nią i
uwielbiam patrzeć, gdy wzrokiem prosi, wręcz błaga o więcej. A ja się z nią
przekomarzam. Mój język zatacza kółka wokół jej pępka, ale nie jedzie niżej.
Wracam z powrotem do piersi, przygryzając sztywne brodawki.
-Alek do cholery!!!- uśmiecham się lubieżnie na ten
okrzyk i do jednego z palców wsuniętych do jej kobiecości, dołączam drugi. Wije
się przede mną jak pies na trawie, próbujący się pozbyć niechcianych lokatorek
w postaci pcheł. W najmniej oczekiwanym momencie wchodzę w nią, sprawiając jej
tym niesamowitą przyjemność. Dyszy ciężko, ale nie zwalnia tempa. Jej biodra
synchronizują się z moimi pchnięciami, zdecydowanie zwiększając głębokość
penetracji. Jadę już na oparach, a ostatnie pchnięcie jest drogą do naszego
obopólnego spełnienia. Padam zziajany obok ciała Izy, próbując wytracić
łapczywość połykanego przeze mnie powietrza. Izabela przeciera wierzchem dłoni
moje przepocone czoło.
-Już nigdy nie chcę na ciebie tak długo czekać.- no
tak, nasze ostatnie spotkanie miało miejsce ponad miesiąc temu. To znaczy
widzieliśmy się niedawno, ale nie chodzi nam przecież o dyskusje na temat
najlepszego detergentu do mycia umywalki w łazience. Jej słowa uświadamiają mi
coś ważnego. Przez ten miesiąc żyłem naprawdę jak trzeba. Owszem, zdarzyło mi
się wypaść do klubu, ale nie kończyło się to wszystko przygodą na jedną noc.
Przez te 30 dni potrafiłem żyć jak człowiek bez potrzeby zmiany partnerek jak
rękawiczek? Dopóki pod halą nie zobaczyłem Izy, mogłem śmiało powiedzieć, że są
dla mnie jeszcze na tym świecie szanse i mogę być w normalnym związku.
Rzeczywistość jednak zweryfikowała wszystko.
Patrzę na zegarek. Cholera jasna! Przecież za pół
godziny będzie tu Marek, chcący rozmawiać ze mną o relacjach łączących mnie z
jego córką, a ja tu leżę sobie jak gdyby nigdy nic z nagą kobietą, od czasu do
czasu całując ją namiętnie.
-Iza ja zapomniałem, że jestem umówiony. Nie chcę
być nie miły, ale…- ale zabierz swój stanik spod mojego łóżka, ubierz się,
popraw potargane włosy i opuść moje mieszkanie. Jak to dobrze, że ona w pełni
rozumie ten układ i nigdy nie mówi, że chciałaby zostać dłużej niż jest to
wskazane. Na odchodne ostatni raz wpija się w moje usta niczym lekarska pijawka
i wychodzi. Zostaję sam. Mam 5 minut na to, by doprowadzić salon do względnego
porządku. Zaczynam jednak od szybkiego prysznica. Trudy popołudnia spływają po
moim ciele wraz z niezbyt gorącą wodą. Nie trwa to jednak długo, bo nie
mam aż tyle czasu na relaks. Wychodzę spod prysznica i idę do sypialni, by
znaleźć jakiś ciuch. Moje myśli gwałtowanie uciekają w kierunku ostatnich
wydarzeń. Już wiem, że to nie może się udać. Ja nie potrafię się zmienić.
Pukanie do drzwi uświadamia mi, że po ich drugiej
stronie stoi Marek, ciekawy moich uczuć względem jego córki? I co ja mam mu
powiedzieć? Że Tola wpadła mi w oku i nadal jest na liście niezdobytych i nawet
jeśli moje serce bije na jej widok trochę szybciej i mocniej, to nic nie mogę z
tym zrobić, bo nie nadaje się do stałego związku? Otwieram drzwi i zamieram. To
nie Marek, to jego córka.
-Tola co ty tu robisz? Przecież ferie już się
skończyły, a ty wróciłaś do Gdańska.- nie miałem prawa jej się tu spodziewać.
-Przyjechałam do taty na weekend. Powiedział, że
umówił się z tobą, ale tak naprawdę to my powinniśmy porozmawiać.- wpuszczam ją
do środka. Jej węch od razy wyłapuje obecność damskich perfum. Iza używa
naprawdę intensywnego zapachu, ale ja zdążyłem się już do niego przyzwyczaić.
Jest wyraźnie tym faktem zasmucona i szybko łączy fakty.
-To nie ma już sensu. Pójdę sobie, bo nic tu po
mnie. Nie lubię się dzielić tym, co mogłoby być tylko moje.- chce wyjść, ale
zachodzę jej drogę. Nie spodziewałem się takich słów. Już dawno mówiłem, że
lepiej mi się żyło ze świadomością, że Tola ma na mnie alergię.
-Zostań, porozmawiamy.- zdejmuję jej płaszcz i
prowadzę do wewnątrz. Nigdy nie przeprowadzałem takich rozmów i trochę się
denerwuję…
Ci,
którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej
powtarzanie.
/Tola/
Powrót do Gdańska miał pomóc mi się wyciszyć i
nabrać dystansu, ale okazał się kompletną klapą. Miałam nadzieję, że Kinga
będzie już w zdecydowanie lepszej formie i powoli zacznę odzyskiwać moją przyjaciółkę.
Nie było tak. Owszem, Lijewska wróciła do szkoły, ale była cieniem siebie
samej. Przestała się odzywać na lekcji. Nagle nauka stała się jedyną rzeczą,
jaką można zająć się w szkolnej ławie. O rozmowach na nasze tematy nie było
mowy. Kinga przychodziła do klasy ostatnia i wychodziła z niej jako pierwsza.
Rozmawiałem na jej temat z panią Justyną i zdążyłam wywnioskować, że coś jest
na rzeczy z Bąkiewiczem. Powinnam ją sama zapytać, ale bałam się odtrącenia.
Chyba bym nie zniosła, gdyby mi powiedziała, że to nie moja sprawa. A może to
tylko moje paranoje? Może to ja powinnam zrobić pierwszy krok i byłoby OK.? Nie
mogę przecież zapominać przez co musiała przejść w ostatnim czasie moje przyjaciółka.
Nie mniej jednak nie mogę przejść obojętnie obok faktu, że nasza więź ulega
rozluźnieniu. By o tym nie myśleć, znów pojechałam do taty. Tym razem jednak
nie korzystałam z usług PKP, a wzięłam samochód mamy i pojechałam pierwszy raz
w tak daleką podróż. Mam to szczęście, że moja rodzicielka nigdy nie zataczała
nade mną przesadnego parasola ochronnego i na wiele mi pozwała. Do dziś wyznaje
zasadę, że jak się człowiek nauczy czegoś samodzielnie i bez niczyjej pomocy,
to zostanie mu to już na zawsze. Droga do Rzeszowa minęła mi całkiem
przyjemnie. Gorzej przeżył to ojciec, który nie miał pojęcia, że przyjadę do
niego samochodem. Aż z tego wszystkiego zadzwonił do mamy i porządnie ją
opieprzył, ale szybko mu przeszło i zaczął się cieszyć, że znów mnie widzi.
Wraz z przyjazdem tutaj liczę na to, że pójdę jutro na mecz Resovii z
Jastrzębskim Węglem. Powiedziałam od razu tacie o swoich planach, a ten
opowiedział mi o swoich na piątkowy wieczór. Zamarłam, gdy dowiedziałam się, że
umówił się na spotkanie z Alkiem. O tak, ten osobnik zdecydowanie zbyt śmiało
poczyna sobie w moich myślach i robi to zupełnie niechciany. Na razie przyznaję
to sama przed sobą, ale jestem nim kompletnie zauroczona. Do szpiku kości
przeszywa mnie błękit jego spojrzenia, a szczery uśmiech przyprawia o mdłości.
Doszło nawet do tego, że ściągnęłam sobie z Internetu jego zdjęcia i zapisałam
na karcie pamięci w telefonie. Aż taka odważna nie jestem, by ustawić sobie je
na tapecie, ale wieczorami zdarza mi się do niego wzdychać. On naprawdę nie
jest taki zły, jak mi się wydawało i potrafił mi to udowodnić w sytuacjach,
kiedy byliśmy sami. Wydaje mi się, że ten Alek macho to tylko taka poza, a tak
naprawdę to gdzieś głęboko w jego sercu jest zupełnie innym człowiekiem.
-Tylko Tola nie zepsuj niczego. Jeśli ci na nim
zależy to szczerze mu o tym powiedzieć.- nic takiego prawda? Mam jechać do
mieszkania Alka zamiast taty, robiąc mu niespodziankę. Według taty to takie
proste porozmawiać z facetem o miłości, a ja jestem zupełnie innego zdania. Nie
mniej jednak wdzięczna mu za to, że z takim zrozumieniem przyjął moje miłosne
rozterki, nie sprzeczam się z nim o to. Droga do mieszkania Akhrema zajęła mi
zdecydowanie zbyt wiele czasu, a to dlatego, że miałam chwile zwątpienia, a dwa
razy to nawet zawracałam. Coś jednak nie pozwalało mi wrócić ostatecznie i w
końcu stanęłam przed jego drzwiami, znęcając się nad dzwonkiem. W końcu mi
otworzył i wcale się nie dziwię, że ma taką minę. Ja też byłabym zdziwiona,
gdyby nagle zapukał do drzwi mojego gdańskiego domu.
-Tola co ty tu robisz? Przecież ferie już się
skończyły, a ty wróciłaś do Gdańska.- nie czuję się dobrze. Mam wrażenie, że
jest na mnie zły. Może myśli, że go nagabuję i próbuję do czegoś zmusić? Do
tego jeszcze czuję w przedpokoju intensywny zapach perfum…kobiecych perfum.
Mogłabym pomyśleć, że właścicielką tego zapachu jest Natalia, ale zupełnie inne
rozwiązania przychodzą mi do głowy. Nagle moja teoria wysnuta na temat
osobowości Białorusina traci na wartości. On może kiedyś był kochającym
mężczyzną, ale to było wtedy, gdy był z Natalią i kiedy ona rodziła mu dzieci.
Teraz coś mu się poprzestawiało w dupie i już tak nie potrafi. Teraz musi się
coś dziać. Nie może być wierny jednej kobiecie, bo takie związki go nudzą. A ja
nie przywykłam do haremu.
- To nie ma już sensu. Pójdę sobie, bo nic tu po
mnie. Nie lubię się dzielić tym, co mogłoby być tylko moje.- ja to
powiedziałam?! Zajebiście! Teraz to już w ogóle w jego oczach wyjdę na
zdesperowaną nastolatkę, która zakochała się w dojrzałym mężczyźnie bez szans
na happy end. Tata kazał mi załatwić sprawę do końca, ale nie potrafię. Chcę
wyjść z jego mieszkania, ale zachodzi mi drogę. Mam na wysokości jego klatki
piersiowej twarz. Muszę zadrzeć głowę wysoko do góry, by zobaczyć jego oczy.
-Zostań, porozmawiamy.- zdejmuje mój płaszcz. Robi
to jakoś niemrawo. Nie wiem które z nas boi się bardziej, on czy ja? Wchodzę do
jego salonu i siadam na kanapie, trzymając dłonie na kolanach. Z kuchni
przynosi nam po szklance wody. Wypijam ją jednym haustem. Z tego wszystkiego
potężnie zaschło mi w gardle.
-Trochę mnie zaskoczyłaś, bo spodziewałem się
Marka.- nie ma sensu zwalać wszystkiego na zaskoczenie, aczkolwiek biorę jego
słowa za jakieś pocieszenie. Nieznaczne, ale jednak.
-Tata uznał, że powinniśmy porozmawiać szczerze o
tym co jest…- boję się dokończyć tych słów, by go nie rozśmieszyć.
-Tola ja sam nie wiem co jest między nami. Na pewno
cię pożądam, na pewno podnieca mnie twój widok, ale ty masz 19 lat i naprawdę
nie powinnaś bawić się w związki z takim mężczyzną jak ja.- jakim? Miałam
okazję się teraz dowiedzieć. Bez ogródek opowiedział mi pierwszą zdradę Natalii
oraz odkryte przez niego doświadczenia podczas podwójnego życia. Cholera jasna!
Ja rzeczywiście nie potrafiłabym żyć z myślą, że każdy jego wyjazd na mecz może
skończyć się zdradą. Ale z drugiej strony? Przecież ludzie się zmieniają i ja
wierzę, że on też by potrafił. Oczywiście, gdyby tylko tego chciał. Trudno mi
jest sobie wyobrazić, że robi to dla mnie. dla tych moich już za długich blond
włosów, dla niezbyt płaskiego brzucha i ciętego języka. Tylko co ja mam zrobić,
że ja się zakochałam? Będąc tu z nim i patrząc w jego oczy jestem skłonna
powiedzieć, że się zakochałam. Fakt, przestraszyła mnie ta historia z jego
życia, ale nie odstraszyła. Jest jeszcze coś, co mnie ciągnie w jego kierunku.
Jest niesamowicie szczery, a mi szczerość zawsze imponowała. Z łzami w oczach
opowiada mi o swoich synach i o tym, że jest fatalnym ojcem, bo zostawił je i
ich matkę dla chwil uniesień. Jestem zupełnie innego zdania, bo widziałam jak
wspaniale zajmuje się Danielem, swoim młodszym synem.
-Alek uspokój się. Na pewno nie jesteś złym ojcem i
nie wolno ci tak myśleć.- chwytam jego twarz w swoje dłonie i wpatruję się w
jego oczy. Przygryzam wargę na ten widok. Decyduję się pierwsza na ten krok. Muskam
delikatnie jego usta. Nieruchomieje, ale nie odsuwa się. Ponawiam to, tym razem
mocniej, a on przejmuje inicjatywę. Kurwa, jak on całuje! Robi to w taki
sposób, że zapominam o Bożym świecie. W dole brzucha czuję rosnące pożądanie.
Popchnął mnie delikatnie na kanapę, nie przestając mnie całować. Jego usta
znalazły drogę do mojej szyi i dekoltu. Nie chciałam, żeby przestawał, ale
zrobił to.
-Tola ty jesteś pewna, że tego chcesz?- nie wiem o
co on pyta. O to czy chcę się z nim kochać czy chcę kochać go przez całe życie?
W sumie to na oba pytania mam tę samą odpowiedź.
-Jestem pewna, Alek. Kocham cię.- to takie naiwne z
mojej strony. Jestem głupia i pewnie jeszcze do końca nie wiem co to miłość,
ale pierwszy raz używam tych słów w jego obecności. Nie liczę na to, że on
odwzajemnia moje uczucie. Ale może z czasem? Może kiedyś mnie pokocha?
Mów szeptem, jeśli mówisz o miłości...
~*~
Nie będę tego ciągnąć, tak jak mi się na początku wydawało. Nie będę też mówić kiedy to się skończy, bo sama do końca nie wiem. Wszystko się na razie toczy tak, jak zaplanowałam, ale nie jestem do końca zadowolona z dalszego przebiegu sytuacji.
JUŻ ZA TYDZIEŃ! POLSKA! <3
Jakby ktoś jeszcze nie miał mnie dość, to zapraszam tutaj<klik>
Pozdrawiam i do napisania :*
Jeśli Alk się nie powstrzyma i weźmie ją na tej kanapie, to tam wejdę i mu obetnę atrybut męskości. Najpierw zwyobracał jakąś szmatę, a teraz miałby kochać się z Tolą? Nie! Nie zgadzam się. FUj. Alek musi się zdecydować co jest w jego życiu najważniejsze, bo zniszczy tą biedną dziewczynę!
OdpowiedzUsuńTola kompletnie oddała się uczuciu i jest gotowa dla niego na wiele. Alek to wie i... musi tego nie nadużyć. Na seks z nią musi zasłużyć sobie, ale nie tak po prostu wcześniej Iza, potem Tola. W ogóle nie docenił tej dziewczyny.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wygrzebie z siebie resztki moralności. Skoro tak skacze w bok, to przygodny seks jest jego problemem i w nowej relacji powinien z takimi atrakcjami zwlekać, a przynajmniej na jakiś czas odstawić potrzeby organu myślącego u facetów ;p
Niech najpierw się dowie, co do niej czuje, OPRÓCZ pożądania.
Pozdrawiam
Ja zaznaczam ze jeżeli między nimi dojdzie do zbliżenia już teraz na tej kanapie to ja bym to chciała przeczytać we wszystkich możliwych szczegółach :P A jeżeli dojdzie to powiem coś jeszcze ale ten Alek ma dobrze, dwie jednego dnia, w niewielki dostępnie czasu. Każdy by się z nim zamienił :P Tak wiem zbereźne myśli am dziś w głowie. Tak na poważnie to napiszę że Marek jest zajebistym facetem i wyrozumiałym ojcem, mój to chyba by Alehowi buźkę obił ))) Za to sam Białorusin, cóż stare demony tak łatwo osobie zapomnieć nie dadzą co doskonale widzimy na przykładzie jego zbliżenia z Izą. Przynajmniej ma co do tego jakieś przemyślenia, nie każdy by się na to zdobył. Za to Tola, jak dla mnie z tym kocham cię się pospieszyła, ale ty znasz mój stosunek do tego wyznania. Zakochała się w nim to pewne, czy go kocha to już niekonieczne, ale nastolatką często trudno odróżnić te dwie rzeczy. Szkoda mi Toli że jej relacje z Kongą się pogorszyły, moim zdaniem mimo tego co przeszła Lijewska powinna dopuścić do siebie przyjaciółkę, a nie ją odtrącać. Nawet jeżeli z początku będzie trudno i może już nigdy nie będzie tak jak dawnej, ale przyjaciółka to zawsze przyjaciółka.
OdpowiedzUsuńJak Alek weźmie ją na tej kanapie to go zabije. Pół godziny wcześniej uprawiał seks z jakąś laską a teraz z Tolą? Chociaż tak dawno nie czytałam scen erotycznych, że chciałabym abyś napisała. Więc może niech sobie odpuści ją tej nocy i poczeka do najbliższej okazji ;) 11 lat różnicy to nie tragedia (ja bym się nie obraziła gdyby taki Alek się mną zainteresował) :) a pan Marek jest moim idolem bo takiego spokoju i dobrych relacji z Tolą to ja mu będę zazdrościć do końca życia. Pozdrawiam. Paula :*
OdpowiedzUsuńWreszcie nadrobilam ;-) Nie sądziłam że Marcin nie będzie popierał związku Michala i Kingi a ojciec Toli jej z Ahrem już tak. Myślam że będzie to na odwrót że Lijewski będzie wspierał córkę a tu jednak nie. Troche nie rozumiem Toli. Ona nie chce dzielić się Ahrem z innymi a przecież jak na razie będzie to nie uniknione no chyba że Alek się zmieni. No zobaczmy ;-)
OdpowiedzUsuńPan Marek to najidealniejszy ojciec na świecie! Dziwię mu się trochę, że "pcha" swoją córkę w ramiona Alka. Powinien wiedzieć, jaki jest, i jaki jest jego stosunek do życia; no chyba, że nie wie. :) W ogóle wkurwiłam się na Ahrema i tę jego Izunię -.- Dobrze, że jeszcze ich Tola w łóżku nie zastała!
OdpowiedzUsuńNie chcę wiedzieć, jak ta scena się skończy... Miejmy nadzieję, że to się jakoś poukłada, w końcu wytrzymał miesiąc bez Izy, to wytrzymałby więcej, gdyby miał dla kogo. :)
Nie będę tu się więcej niepotrzebnie zastanawiać, tylko czekam niecierpliwie na więcej! ♥
Buziaki, Happ ;*
To wszystko jest trudne. Obie przyjaciółki są w podobnych stacjach, ale obie są różne i inaczej je los doświadczył. Tola to ta odważna która raczej najpierw chce i robi a potem myśli. Kinga znów po sytuacji z gwałtem co oczywiste stała się ostrożna. Z resztą i chłopaki się od siebie różnią. Bąku to rozważny a Aleh idzie na żywioł. Sama nie wiem co mi się bardziej podoba, bo obie metody i obaj panowie są tutaj pociągający, ale bliżej mi do Aleha i jego stylu chociaż na dłuższa metę raczej nie dałabym rady być z kimś takim jak on. W zmiany nie wierzę, człowiek może i się zmieni ale nie aż tak. Z resztą pokazała to scena z Izą, niby już nie chciał, ale jednak i tak się z nią przespał, a potem rzucił się na Tolę, czy tym razem się opanuje?
OdpowiedzUsuńW tym opowiadaniu różnica wieku to nie jedyny kontrast pomiędzy bohaterami. Chociaż w pewnym sensie "pary" dobrały się idealnie. Bąku i Kinga zdecydowanie są tymi dojrzalszymi, Alek i Tosia niekoniecznie. A to co zrobił Alek! Izabela tak.... hmmm, to imię zawsze będzie mi się już źle kojarzyć. Oj nam się tutaj porobiło, oj porobiło :D Do następnego kochana i przepraszam, że z takim opóźnieniem :*
OdpowiedzUsuń