sobota, 26 października 2013

XVII

/Michał/

Liczyłem na to, że zdecydowanie później zakończę wraz z kolegami ligowy sezon, ale nie zawsze można mieć to, czego się oczekuje. Ostatnio po lidze mam coraz więcej wolnego, bo już przecież nie jeżdżę na kadrę i każdy normalny śmiertelnik powinien być szczęśliwy, że ma czas na odpoczynek, a mi już po tygodniu brakuje tego rytmu, jaki wyznacza siatkówka i wszystko z nią związane. Tydzień spędziłem na rozjazdach między znajomymi w Częstochowie. Od tego poniedziałku postanowiłem baczniej przyjrzeć się działalności mojej siatkarskiej szkółki. Muszę się czymś zająć, by odrzucać od siebie chęć pojechania do Gdańska albo ściągnięcia Kingi do siebie. Szatynce zostało już niewiele ponad miesiąc do matury i nie mogę sobie pozwolić na to, by przeze mnie odciągała się od nauki. Już i tak w oczach jej rodziny uważany jestem za potwora, który chce wykorzystać ich ukochaną Kingusię. Przeprowadziłem dość nieprzyjemną rozmowę telefoniczną z jej ojcem w której jasno mi powiedział, że on nigdy nie zaakceptuje tego związku, ale nie zamierza też na siłę Kingi ode mnie odciągać, bo ona jest w takim wieku, że gotowa jest zrobić wszystko, byleby tylko zamanifestować swoją dorosłość. Pewnie myśli, że nasz związek nie przetrwa długo i problem sam się rozwiążę. Nie chcę być nie miły, ale żeby się czasem nie przeliczył, bo ja z Kingi nie zamierzam rezygnować. Owszem, był czas kiedy myślałem, że to nie może się udać, że nie ma sensu brnąć w to dalej. Tego dnia kiedy była jej studniówka byłem gotów nawet powiedzieć, że powinniśmy się rozejść w swoją stronę, bo nie zniosę takiego stanu niepewności między nami. Ta studniówka zmieniła wszystko. Dużo zdążyliśmy przejść od tego czasu. Może i byłem daleko od niej, ale równie mocno przeżywałem to, co się stało i starałem się pomoc na tyle, na ile byłem w stanie to robić. Nawet sprzeciwiłem się decyzji Nawrockiego. On wyleciał już z klubu, ale i moja era w nim już dobiegła końca. Rozmowa z Piechockim zakończyła się na tym, że w tym momencie musimy sobie podziękować ze wspólne pchanie wózka w jednym kierunku, bo czas na zmiany. Zrozumiałbym, gdyby chodziło o odmłodzenie zespołu, ale kontrakt z Stefanem Antigą jest chyba tego zaprzeczeniem. No nic, nie pierwszy raz czuję się tak, jakby mnie ktoś zostawił na lodzie i próbował obarczyć winą za coś, czego nie zrobiłem. Mam czas, by na spokojnie zastanowić się nad napływającymi ofertami.
-Bąku, zaczekaj!- spacerując jedną z główniejszych ulic Bełchatowa, słyszę głos Pauliny. Dobiega do mnie, trzymając Arka za rękę i wita się buziakiem w policzek.
-Cześć mistrzu!- przybijam z synkiem Wlazłych piątkę, a ten od razu domaga się bym wziął go na barana, bo tak ma zdecydowanie lepszy przegląd sytuacji. Nie potrafię odmawiać dzieciom, więc z największą przyjemnością spełniam jego prośbę. We trójkę idziemy do pobliskiej cukierni na ciastko z kremem. Arek jest zachwycony, bawiąc się bitą śmietaną, a my z Pauliną mamy chwilę czasu na rozmowę.
-Co tam u ciebie słychać? Nie było ostatnio czasu pogadać na spokojnie.- Paula jest najbardziej ciekawską osobą jaką znam. Na złość jej opowiadam o poszukiwaniach nowego klubu, specjalnie omijając to, co najbardziej ją interesuje, czyli sprawy związane z Kingą. Widzę jak świerzbi ją język, jak próbuje się powstrzymać, ale w końcu nie daje rady.
-Powiedz mi Bąku, będzie coś z tego? Bo ja tak się nad tym zastanawiam każdego wieczoru, gdy kładę się spać i powiem ci, że we mnie macie wielkiego fana tej miłości. I nie mów mi, że się nie zakochałeś stary, bo widać to na kilometr. Nie przypominam sobie, by podczas związku z Beatą tak świeciły się twoje oczy, a z twarzy nie schodził uśmiech.- na wspomnienie o Beacie skrzywił się Aruś, będąc blisko płaczu, ale udało się jego mamie zatamować jakiś nagły przypływ złego humoru. Mnie zastanawia fakt, że znaczna część moich znajomych żyje moim życiem. Nie wspominam tu już o Kadziewiczu, bo on jest wtajemniczony od samego początku i do niego to nie raz nawet sam dzwonię, by pogadać.
-No co ja mam ci powiedzieć? Wreszcie chyba wiem, co to znaczy być zakochanym i zauroczonym kobietą. Cały czas o niej myślę i wiem, że ona też myśli o mnie. Martwi mnie tylko to, że jej rodzina nie potrafi tego zaakceptować.- moja jakoś to łyknęła. Co prawda mama przestrzegła mnie przed tym, że taka młoda kobieta może mnie wpędzić w lata, potem zostawić, ale gdy zapewniłem ją, że nie mam podstaw, by spodziewać się po niej czegoś takiego, to życzyła mi powodzenia. Ona sama jest 7 lat młodsza od mojego ojca, więc wie, że związki ze sporą różnicą wieku mają rację bytu.
-No z tego co wiem to Cinek strasznie to przeżywa, ale przejdzie mu, zobaczysz. Musisz mu tylko pokazać, że zależy ci na Kindze. No i musisz się pilnować, by nic głupiego nie zrobić, bo wtedy to już będzie pozamiatane i nigdy ci nie zaufa.- już tyle razy słyszałem, że muszę się pilnować. Nie mniej jednak nie złoszczą mnie takie słowa, bo mam tego świadomość. Sytuacja nie jest łatwa, a mi nie pozostało nic innego, jak tylko próba przekonania Marcina, jego żony i całej rodziny Lijewskich do tego, że zależy mi na ich córce nie mniej niż im.
-Pojadę kiedyś na jakiś mecz ręcznej, będę mu żarliwie kibicował i może jakoś wkupię się w łaski.- zażartowałem, rozśmieszając do łez Paulinę. Już sam nie wiem czy ona się śmieje z tego żartu czy może z czegoś innego. Spoglądam na nią zdziwiony, a ona próbuje się opanować. Bezskutecznie.
-Jakby gdzieś ogłoszono konkurs na najprzystojniejszego teścia i zięcia to wierz mi, że oboje z Marcinem nie mielibyście sobie równych. Kinga to ma szczęście. Ty też masz szczęście. Mój teść jest zagorzałym fanem zbierania kapsli, a teściowa nie widzi świata poza ojcem Rydzykiem. Uwierz mi, nie mogłeś lepiej trafić.- nigdy nie pomyślałem o tym w ten sposób. Zawsze w tej różnicy wieku między mną a Kingą widziałem tylko i wyłącznie same minusy. Rozmowa z Paulą pozwoliła mi zobaczyć coś więcej. Jakbym się kiedyś dogadał z ojcem Kini, to przecież naprawdę mielibyśmy i o czym rozmawiać i pewnie zdecydowanie lepiej byśmy się rozumieli, w końcu jesteśmy w podobnym wieku.
-Dziękuję Ci Paulinko za rozmowę. Aruś nie powiesz tacie jak wujek pocałuje mamusię w policzek?- blondynek zamknął oczy na znak, że nic nie widzi, a szatynka sama nadstawiła wspomnianą przeze mnie część ciała. Szkoda mi będzie, gdy o przyszłego sezonu będę z nimi widywał rzadziej, ale raczej na koniec świata się nie wybiorę. Przyszło kilka ofert z zagranicy, ale chyba ten etap jest już w moim przypadku nie do ruszenia. Wolę w kraju grać w klubie, w którym będę miał pewne miejsce w szóstce. Na ten temat zeszła ostatnia faza rozmowy z Pauliną.
-Najlukratywniejsza opcja kontraktu pojawiła się z Gdańska i zważywszy na moją sytuację sercową, chyba się tam przeniosę, rozliczając powoli swoją karierę i próbując ją definitywnie skończyć. Mam taki plan, że do 35 roku życia chciałbym w miarę dobrze zabezpieczyć swoją przyszłość, a potem powoli odchodzić na siatkarską emeryturę, oddając się pracy z dziećmi i młodzieżą.
-A mówiłeś już o tym Kindze? Bo wiesz, ty planujesz swoją przyszłość pod nią, ale nie zapominaj, że ona w tym roku piszę maturę i też pewnie ma jakieś plany związane ze studiami. Wie już gdzie chce studiować?- o cholera. Zupełnie wyleciało mi to z głowy, by o to zapytać, a przecież to naprawdę istotne.
-W najbliższym czasie muszę z nią o tym porozmawiać. Ale jak tak sobie przypomnę, to ona coś wspominała chyba o Warszawie. Cholera, ja w jej stronę, a ona w moją…


W miłości właśnie cenię niedoświadczenie.
Miłość nie jest kunsztem,

Miłość jest wzruszeniem.


/Tola/

Co ja bym zrobiła bez Kingi, to ja nie wiem. Za jej ostatnią wskazówkę, to chyba nie wypłacę jej się do końca życia. Na kilka minut przed moim odjazdem do Bydgoszczy zadzwoniła do mnie i powiedziała, że Alek ma 12 marca urodziny z tego co mówi wujek Google, w tym roku brunet będzie miał na karku 30 wiosen. Po drodze myślałam co ja mogę mu kupić na urodziny. Nie znam go jeszcze na tyle dobrze, bym  wiedziała o jego zainteresowaniach i pasjach. Oczywiście siatkówka się tu nie liczy. Modliłam się też w duchu, by po drodze znalazło się jakieś centrum handlowe i na szczęście Pan Bóg mnie wysłuchał. Pustka w głowie popchnęła mnie w kierunku sklepu z damską bielizną. Widząc seksowne fatałaszki moja głowa uknuła chytry plan. To trochę puste oddawać siebie na urodziny, ale chyba nie tylko ja wiem, że Białorusinowi taka forma prezentu zdecydowanie może się spodobać. Kupiłam komplecik, a w drodze powrotnej do samochodu wpadłam jeszcze na sukienkę, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Tylko jak ja mam doprowadzić do tego zbliżenia między nami? Między jednym a drugim meczem obok pokoju ojca? Prędzej dostanę zawału na każdy szmer, który usłyszałabym obok drzwi. Muszę wymyślić coś innego, nie mogę igrać z ogniem, bo może to się dla mnie źle skończyć. Tarcza zegara nieuchronnie wskazuje na to, że nie mogę już dłużej pozostać w galerii, więc wychodzę z niej i odszukuję wzrokiem samochód na parkingu. Cholera! Jestem już naprawdę mocno opóźniona i muszę deptać w pedał gazu, by zdążyć na umówioną godzinę, bo w przeciwnym razie Alek będzie myślał, że coś mi się stało po drodze. On ma chyba jakieś schizy na punkcie kobiet w samochodzie. Muszę go kiedyś zapytać o co mu chodzi, bo przecież nie jeżdżę najgorzej i prawo jazdy na ładne oczy nie dostałam…

…jestem kilka minut po 13. Na całe szczęście nie ma go przed halą. Bałam się, że będzie tu stał jak ten osioł, byleby tylko upewnić się, że dojechałam bezpiecznie. Nie zdążyłam dobrze zaparkować samochodu, gdy w drzwiach Łuczniczki pojawił się tata. Nie miałam trudności z rozpoznaniem go w tłumie kibiców. Jest dość wysoki i nie trudno zauważyć go. Pewnie zaraz mi powie, że moje prostopadłe parkowanie oscylowało na granicy błędu, ale najważniejsze, że nie urwałam żadnego lusterka i nie porysowałam innych samochodów.
-Cześć żabko!- matko, tyle razy mu mówiłam, by witał się ze mną bardziej adekwatnie do wieku, ale staruszkom zawsze ciężko jest wytłumaczyć, że nie jest się dzieckiem. Żabką to ja byłam, jak miałam 8 lat, a teraz co najwyżej mogę być ropuchą. Witam się z nim buziakiem w policzek, czując na twarzy jego trzydniowy zarost. 
-Aż mi się wierzyć nie chce, że z taką buźką ty jeszcze żadnej na tym Podpromiu nie wyrwałeś.- beszta mnie wzrokiem, a ja ostentacyjnie prycham. Skoro mamie wolno układać sobie życie na nowo, to on przecież też powinien pomyśleć o sobie. Fakt, tata ma z tym problem, bo zawsze przekładał dobro moje i mamy nad swoje. Nie mniej jednak liczę na to, że jeszcze trafi mu się kobieta, z którą będzie mógł się zestarzeć. Jest przecież w kwiecie wieku, a do tego piekielnie przystojny.
-Chodź, bo Akhrem się nie może skupić.-biorę ojczulka pod rękę i oboje zmierzamy w stronę hali. W jej środku już jest harmider, na trybunach swoje miejsca pozajmowali już pierwsi kibice. Tata prowadzi mnie do szatni chłopaków, bo jak twierdzi, Alek sobie tego życzył. No tak, przypomniała mi się ta jego niespodzianka. Szczerze powiedziawszy to o niej już zapomniałam, ale teraz miałam czas, by sobie przypomnieć. Brunet stoi oparty o ścianę obok wejścia do szatni. Tata ulatnia się nie wiadomo w którym momencie, a my mamy chwilę czasu dla siebie. Alek przyciągnął mnie do siebie i zachłannie pocałował. Za każdym razem nie mogę się nadziwić jak to możliwe, że on takim zwykłym pocałunkiem potrafi rozgrzać mnie do czerwoności. Widać, że nie tylko tajniki siatkówki zgłębiał w okresie dojrzewania.
-Co z tą niespodzianką?- udaję, że ten pocałunek nie zrobił na mnie wrażenia, a prawda jest taka, że ledwo udaje mi się utrzymać na sflaczałych z podniecenia nogach. Od kiedy ja jestem taka łatwa?
-Proszę, to dla ciebie. Ostatnio widziałem, że miałaś na sobie koszulkę Igły, a ja chcę byś w koszulce z moim nazwiskiem oglądała mecze Sovi. Ta koszulka jest wyjątkowa, bo zagrałem w niej pierwszy mecz dla tego klubu.- i co ja mam powiedzieć? Szybko ją przywdziałam czując się tak, jakby to nazwisko „Akhrem” z tyłu wypalało moje plecy. I do tego jeszcze te słowa, że to wyjątkowa koszulka. Od razu pojawiła się myśl ile dziewczyn zbajerował takim tekstem. No, ale z drugiej strony, gdyby kiedyś obdarował którąś z dziewczyn tą koszulką, to skąd ona teraz na moich plecach? Może po skończonej przygodzie należy mu ją oddać? Może ja też będę musiała to zrobić? O nie, nie oddam mu jej. Dobrze się w niej czuję, pachnie jego perfumami, pachnie nim.
-Ja też mam coś dla ciebie. Przyjdź dziś w hotelu do mnie, mam pokój obok taty. Nie pożałujesz, uwierz mi.- w ramach podziękowania za prezent teraz to ja przyssałam się do jego ust, uprzednio wspinając się na palce. Cholera! Chyba wolę, gdy on mnie całuję, bo przynajmniej wtedy to on musi trzymać niżej głowę, a ja nie obciążam tak swoich łydek. Jak będę miała skurcze, to on osobiście będzie mi masował nogi. Moja głowa jednak cały czas ma się dobrze i działa na najwyższych obrotach. Gdy Alek dzisiejszego wieczoru pojawi się w moim pokoju, pokaże mu swoje dzisiejsze zakupy. Coś może dla niego zatańczę, trochę się powyginam, ale nie pozwolę na więcej. Nie pod nosem mojego taty. Na resztę urodzinowego prezentu przeniesiemy się do Rzeszowa albo do Gdańska. Może w taki sposób uda mi się namówić go do odwiedzenia moich rodzinnych stron?

…pierwszy mecz w ryj, ale jutro przecież też jest dzień i może być zupełnie inaczej. Na tę chwilę przegrane spotkanie to dla mnie powody do obaw, że sfrustrowany Alek nie będzie miał ochoty na wizytację mojego pokoju. Mylne były me przypuszczenia. Po 19 zapukał do moich drzwi. Byłam już gotowa. Okna pozasłaniam zasłonkami, kupiłam w okolicznym sklepie kilka zapachowych świec. Przebrałam się w bieliznę, zakładając na nią moją nową perełkę w garderobie. Pozostawało mi tylko upewnić się czy aby na pewno po drugiej strony stoi brunet. Czaicie co by się stało, gdy stał tam mój tata? Ma się rozumieć, że jeśli wyraził aprobatę na mój związek z Alkiem to zdaje sobie sprawę, że kiedyś do zbliżenia między nami będzie musiało dojść, ale ja sama wolę chyba to zrobić na bardziej neutralnym i niezaminowanym gruncie.
-Kto tam?
-Alek, lekko wkurwiony, ale zdecydowanie ciekawy niespodzianki od pani.- oddycham z ulgą. Show must go on! Otwieram drzwi i wciągam go do pokoju. Jest oszołomiony, ale i mi serce wali jak oszalałe. Popycham go w kierunku łóżka i wzrokiem sugeruję, by zajął na nim miejsce. Posłusznie wykonuje to, o co go proszę. Muzyka puszczona z odtwarzacza w telefonie to nie jest szczyt marzeń, ale jakoś trzeba sobie radzić. Piosenka też może nie najszczęśliwsza, bo Golden Eye Tiny Turner, ale może coś mi z tego wyjdzie. Podchodzę bliżej hotelowego stolika i zaczynam pokaz. Unoszę ręce do góry, starając się uwydatnić swój biust. Kołyszę biodrami w rytm rozbrzmiewającej muzyki. Czuję na sobie wzrok Alka, ale staram się nie patrzeć w jego oczy. Podchodzę do niego na taką odległość, że śmiało może objąć mnie za uda. Patrzę mu wtedy w oczu, lubieżnie oblizując usta. Nie przestaję się kołysać, gdy lewa dłoń podwija materiał i tak niewiele przykrywającej sukienki. Widzę, że jego oczy błyszczą na widok moich ud, zwieńczonych niewielką ilością materiału. Ha! Wiem, że zdecydowanie wolałby oglądać mnie bez niej, ale na wszystko przyjdzie czas.
-Jesteś piękna.- wycedził niemrawo, jakby nadal nie pewny tego, czego jest świadkiem. Dopiero, gdy na moje policzki wpłynął rumieniec zrozumiał, jak mocno na mnie działa. Postanowił przejąć inicjatywę, a to ja miałam mieć wszystko pod kontrolą. Przewrócił mnie na łóżko. Jest takie chujowe. Nie dość, że małe to do tego pojedyncze.
-Jesteś piękną, a zaraz będziesz moja.- nie! Nie miało tak być, nie tutaj.
-Alek, ale mój tata. On może tu wejść, może coś usłyszeć. Może dokończymy to gdzie indziej?- ja zaraz chyba skończę, bo napierająca na moje podbrzusze erekcja Alka sprawia, że nie myślę o niczym innym, jak tylko o uczuciu spełnienia w jego ramionach.
-Chyba żartujesz. Ty zaczęłaś, a ja to skończę. Teraz!- nawet nie silił się na to, by ściągnąć moją sukienkę. Majtki też zostały na miejscu. Uchylił jedynie ich część, by mieć do mnie dostęp. Przejechał kciukiem po mojej kobiecości, jakby sprawdzając stan gotowości. No niech robi tak dalej, to na pewno nie będzie musiał nic robić, bo za chwilę sama eksploduję z rozkoszy. Rozpiął suwak rozporka i nawet nie zdążyłam zamknąć oczu, a już był we mnie. Piekielnie głęboko. Chcę krzyczeć, ale nie mogę. Jego język stara się zagłuszyć moje głośne westchnienia, lawirując we wnętrzu jamy ustnej. Napiera na mnie mocno i z każdym razem coraz szybciej. Moje biodra wychodzą mu naprzeciw. Tak cudowanie jest szczytować widząc, że dało się również przyjemność tej drugiej osobie. Może i byłam ciut bierna, ale musiało mu się podobać. Inaczej nie widziałabym błogiego uśmiechu na jego twarzy.
-Masz w poniedziałek urodziny, wziąłeś sobie przedwcześnie prezent, więc już dziś życzę ci wszystkiego najlepszego.-  pocałowałam go w głowie układając sobie dalszą część życzeń. Oczywiście nie zapomniałam o swojej osobie w nich, bo cudowanie byłoby, gdyby jednym z życzeń było szczęśliwe życie u mojego boku…


Dla ko­biety seks ma na ogół tyl­ko wte­dy praw­dziwą war­tość, jeśli akt płciowy nie od­by­wa się w pus­tce uczu­ciowej; miłość jest naj­lep­szą nau­czy­cielką. Naj­wy­myślniej­sze na­wet po­zyc­je przy sto­sun­ku nie po­wodują u ko­biety pełnej sa­tys­fak­cji sek­sual­nej, jeśli nie is­tnieje aura po­rozu­mienia z mężczyzną.


~*~
Pierwszy raz chyba nie wiem co mam tu napisać, więc nie będę pisać nic. A może tylko to, że nie mogę się przyzwyczaić do myśli, że Stephane Antiga jest naszym trenerem. Sorry, ale nie czaję zupełnie tego pomysłu i tak się zastanawiam kiedy ktoś wpadnie na pomysł i rozpocznie zmianę pokoleniową, ale w PZPS, a nie na stanowisku trenera. Takie mam zdanie na ten temat.
Pozdrawiam i do napisania :***

4 komentarze:

  1. Alek i Tola ostro skonsumowali swój związek, no ale ona sama powinna to przewidzieć, bo rozgrzała wściekłego faceta:). Mało było w tym czułości i romantyczności ale i bez tego orgazm smakuje tak samo:). Ciekawi mnie tylko czy Alek czuje do niej coś więcej poza pożądaniem??

    Co do gonienia ogona w PZPS, to wiesz, że ja też tego nie widzę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać że Tola chociaż ma już niemałe doświadczenie z facetami nie za dużo o nich jeszcze wie. Rozpalić faceta i nic więcej, to się w życiu nie uda. Trzeba to jego pożądanie jakoś spożytkować. A że Alek wyboru jej nie dał tylko sam sobie wziął co jego to było wiadomo. I i tak się podobało. Nie zawsze musi być leniwie, z przydługą grą wstępną i na takie zabawy przyjdzie u nich pora :) No właśnie dla mnie na razie u nich to w ogóle cała ta relacja wygląda jak zabawa i igranie z losem. Sama nie wiem co mam się po nich spodziewać. Fascynacja jest, pożądanie jest, ale czy jest tam jakieś uczucie, tego już nie wiem.
    Rozterki Michała są dla mnie tu na duży plus. Współczuję mu bo on naprawdę bierze na poważnie związek z Kingą, niestety wszyscy są przeciwko im. Lijewska też w domu przez to za ciekawie nie ma. Może jak wyjedzie na studia i przejdzie na swój garnuszek to jakoś to będzie. Doping Pauliny strasznie mi się spodobał. Potrzeba im więcej jak dwóch życzliwych osób(tu mówię o Kadziu, Toli) by ten związek trwał. Ciekawi mnie jaką drogę obiorą Michał zawodową a Kinga uczelniana i czy bedzie taka sama

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę, proszę prezent urodzinowy bardzo przypadł do gustu Alkowi! Tola miała idealny pomysł, ale jej plan rozłożenia prezentu na dwie części w ogóle nie mógł się udać! Wiadomo, że facet pobudzony takim występem na pewno nie będzie biernie czekał parę kolejnych dni, żeby odebrać resztę i musi to spożytkować od razu! ;) Mówiłam Ci, że uwielbiam Paulinę Wlazły i Areczka? Dla mnie cała rodzina Wlazły jest cudowna, a nad Pauliną to mogę się rozwodzić godzinami jaka to jest piękna, cudowna, wspaniała i jakbym bardzo chciała być taka jak ona! :D A co do Bąka to właśnie, niech nie podejmuję tej decyzji z przeprowadzą tak szybko, bo może się okazać, ze Kinga chce studiować tuż obok niego ;) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja poproszę o takiego mężczyznę jak Michał, chyba potrzeba mi kogoś poukładanego i rezolutnego a nie wiecznego chłopca który żyje z dnia na dzień. Ubóstwiam Alka ale chyba tu będę bardziej kibicować Michałowi przez właśnie jego stylu bycia. To oczywiście nie oznacza że Aleh i jego sposób na życie mnie nie jarają, ale jednocześnie mnie to trochę przeraża i boję się że Tola będzie przez niego bardzo cierpieć. Może rodzice Kingi przejrzą na oczy i zobaczą ze Michał to jest ktoś kto jest wart tej miłości jaką obdażyła go Kinga. Mam jakieś wrażenie że może Kadziu coś tu namiesza, bo przewija się we wspominkach Michała. Tola to ryzykantka, to jej opieranie się że nie chce uprawiać seksu bo za drzwiami jest jej tata było zabawne :))) Oj Tolciu to tylko pikanterii dodało

    OdpowiedzUsuń